Człowiek bawiący się. To dosłownie oznacza określenie
homo ludens. Zostało ono wprowadzone przez Johana Huizingę, który stwierdził, że u podstaw ludzkiego działania leży zabawa, gra. Rozrywka jest dla większości osób przyjemnością, a do osiągnięcia jej dążą ludzie.
Kultura klubowa rośnie w siłę. Ludzie chcą tańczyć, bawić się. Ważna jest muzyka, towarzystwo, miejsce. Dość nowym zjawiskiem jest turystyka klubowa. Przyznaję, że mi też kilka razy zdarzyło się jechać kilka godzin pociągiem aby pójść na występ djski w klubie w Warszawie, Gdańsku czy Poznaniu. Ludzie chcą się bawić i żeby spędzić kilka lub kilkanaście godzin w oderwaniu od rzeczywistości są w stanie zrobić dużo. Podróż do innego miasta w Polsce nie jest wyczynem. Fani muzyki
goa trance są w stanie porzucić swoje dotychczasowe życie, żeby wyjechać na Goa, wyspę, od której nazwę zaczerpnął gatunek muzyczny.
Goa, w latach 90. stała się idyllą nowoczesnych hippisów, którzy stworzyli tam swoją komunę, żyli w oderwaniu od świata, którym rządził kapitalizm i konsumpcjonizm.

Każdej subkulturze związanej z muzyką towarzyszy bunt. Jest ona bronią skierowaną w stronę społeczeństwa.
W życiu klubowym ludzie starają się odnaleźć lekarstwo na trudy życia codziennego. Niepowodzenia w pracy, w życiu osobistym przestają być istotne kiedy rozbrzmiewają dźwięki muzyki a ciało zaczyna tańczyć.
Z moich spostrzeżeń wynika, że w większości, ludzie którzy spędzają weekendowe noce na imprezach nie są ludźmi w pełni zadowolonymi ze swojego życia. Można dostrzec zjawisko odwrotne. Osoby, które nie doznają na co dzień szczęścia i przyjemności w piątek i sobotę, a bywa, że częściej, bawią się, piją alkohol, zażywają narkotyki.
Młodzi ludzie próbują uciec od poważnego życia, nie chcą dorastać, zakładać rodzin, uczyć się, pracować. Liczy się zabawa. Zjawisko to zostało ukazane w najnowszym filmie amerykańskiego reżysera Harmony Korine. Cztery młode dziewczyny są znudzone obowiązkami, nauką. Ich marzeniem jest spędzenie ferii w Miami. Pasją jest imprezowanie, a modlitwą zdanie: " Ferie, ferie, niech trwają wiecznie.". Film doskonale ukazuje model współczesnego dorastającego człowieka. Trzeba być ładnym, wyluzowanym i lubić zabawę. Nie jest to grzeczna potańcówka i powrót do domu po północy. Trzeba szaleć. Korzystać ze stu procent energii, a nawet z jej nadwyżki wywoływanej kokainą, czy też innymi środkami pobudzającymi. Życie z rodziną, nauka są złem największym. "Sprinbreaks, springbreaks forever!". Ludziom brakuje emocji. Chcą poczuć, że żyją, że ich skóra pulsuje, mięśnie bolą. Stawanie na granicy jawy i snu, życia i śmierci może dać świadomość istnienia.
Ludzie bawili się zawsze. Szukali rozrywki, odskoczni. Czy to były walki niewolników, publiczne egzekucje, teatr, czy wiejskie remizy. Hedonizm, rozkosz, przyjemność to zawsze "towary" najwyższej klasy. Bawić się można na różne sposoby.